Nauka łaciny – czy warto?

Nauka łaciny – czy warto?

Jaki sens ma nauka łaciny? Przecież to martwy język, w którym nikt już nie mówi i nie ma już żadnego praktycznego zastosowania. Czy warto więc przekonywać do niej osoby, które ani nie pałają specjalną żądzą czytania w oryginale autorów antycznych? Ja spróbuję.

Zacznijmy od tego, co mnie osobiście skłoniło do nauki łaciny. Była to miłość (niemal) od pierwszego wejrzenia. Jak każdy z łaciną w mniejszym lub większym stopniu miałem styczność od dziecka i zawsze poruszały mnie piękno i dostojność tego języka , jednak do przyjrzenia się jej bliżej zmusił mnie obowiązkowy lektorat na studiach historycznych. I wtedy coś zaiskrzyło. Nie dość, że to piękny język, to nagle okazało się, że wcale nie taki trudny, a rozwiązywanie językowych łamigłówek, jakimi okazywały się kolejne zdania, sprawia ogromną satysfakcję. I tak jakoś poszło. Coraz mniej interesowała mnie historia, a coraz bardziej nauka łaciny. W pewnym momencie zorientowałem się, że lektorat łaciny to mój ulubiony przedmiot na studiach. Po roku byłem więc już studentem filologii klasycznej. To cię nie przekonuje? Rozumiem. W gruncie rzeczy moja historia to słaby argument. Szukajmy więc dalej.

Nauka łaciny a języki romańskie

Wszyscy mówią, że łacina pomaga w nauce innych języków obcych. Czy to prawda? Jak najbardziej. W jaki sposób? O tym, że gramatyka jest podobna, zapomnijcie. Jest podobna, gramatyka jezyków romańskich pochodzi z łaciny, ale tak naprawdę to niewiele zmieni. Ważniejsza jest warstwa leksykalna. Czy mówimy o włoskim, czy o hiszpańskim – znajdziecie tam multum (no właśnie, znowu łacina) słów, które brzmią niemal tak samo jak po łacinie. Zobaczcie, że jeśli choć trochę liźniecie tego języka, zrozumienie zdań czy nawet całych wypowiedzi (nie oszukujmy się, tych mniej skomplikowanych) po włosku będzie znacznie prostsze.











Od razu pewnie ktoś powie: „No dobrze, ale po co się uczyć łaciny, skoro można od razu włoskiego?”. Zgoda, ale łacina daje ci dostęp od razu do wszystkich języków romańskich. I choć te są oczywiście do siebie podobne, nauka łaciny daje solidniejszą bazę niż sam włoski. Poza tym – jak to mówią – wszystko jest kwestią indywidualnego wyboru.

 Nauka łaciny to trening dla umysłu

Co robisz w autobusie, tramwaju czy po prostu w wolnej chwili (poza czytaniem książek – to robią przecież wszyscy)? Rozwiązujecie krzyżówki lub sudoku? Zapewniam, nauka łaciny jest bez porównania większym i ciekawszym wyzwaniem intelektualnym. Na początku może się tak nie wydaje, ale rozwiązywanie zagadek takich jak, co Cyceron chciał nam przekazać w tym skomplikowanym, długim na pięć linijek zdaniu, może zająć sporo czasu i dać ogromną satysfakcję.

Łacina ćwiczy i rozwija umysł oraz wykształca umiejętności analityczne. A te – jak pokazuje lektura rozlicznych ogłoszeń o pracę – jest są bardzo pożądane przez osoby, które chcą was zatrudnić i zapłacić kupę pieniędzy.

Co o nauce łaciny mówią filozofowie?

No dobra, pomądrzyłem się, przyszedł czas sięgnąć po siłę prawdziwego autorytetu. Nauka łaciny stała się przedmiotem zainteresowania wielkiego uczonego i filozofa, jakim był Leszek Kołakowski. Kto jeszcze nie jest przekonany, niech obejrzy poniższy filmik.



Komentarze